Wiesz, my w biznesie jesteśmy uczeni, że żeby coś osiągnąć, trzeba biec. Być aktywnym, pokazywać się, działać, planować, kontrolować. Tylko że to bieganie jest często ucieczką — od siebie. Prawo zatrzymania to coś odwrotnego. To moment, w którym zamiast pędzić, stawiasz siebie w centrum. Zatrzymujesz się. Bo dopiero w zatrzymaniu pojawia się jasność. Dopiero wtedy czujesz, co naprawdę Cię zasila, a co Cię wysysa. Ja przez większość życia biegłam. I dziś wiem, że to bardzo niezdrowe — bo bieganie buduje sukces na lęku. Na „muszę”. Na „co jeśli mi się nie uda?”. A wszystko, co powstało z lęku, prędzej czy później się rozpada. Zatrzymanie to nie lenistwo. To akt odwagi. To powiedzenie sobie: “Teraz sprawdzam, z jakiego miejsca działam. Czy to mnie zasila, czy wypala?” Bo czasem lepiej odłożyć zadanie i wrócić do niego jutro, niż dociskać z ostatnich sił tylko po to, żeby “było zrobione”. Wiesz, biznes w zgodzie z energią nie polega na pozyskiwaniu klientów. Polega na przyciąganiu ich. A przyciągasz wtedy, gdy jesteś w centrum. Gdy Twoja energia jest skupiona, nie rozproszona. Dziś nie przyklejam się już do żadnego projektu. Nie trzymam się kurczowo pomysłów, pieniędzy, czy planów. Bo wszystko, co ma być moje — i tak przyjdzie. A jeśli coś odpływa — to znaczy, że robi miejsce na coś lepszego. To właśnie prawo zatrzymania. Zaufanie, że nie musisz biec, żeby dojść. Że życie wie, jak Cię poprowadzić — jeśli tylko przestaniesz mu przeszkadzać. Zauważyłam też, że ciało zawsze daje znać, kiedy odchodzimy od swojej energii. Ból w lędźwiach, napięcia w dolnym odcinku kręgosłupa — to nie przypadek. To centrum podstawy. ( Czakra Korzenia ) To sygnał, że brakuje nam przyjemności, bezpieczeństwa, lekkości. Że praca stała się ciężarem, zamiast być zasileniem. A przecież pieniądze i klienci płyną tam, gdzie płynie przyjemność. To, co daje Ci radość, automatycznie przyciąga innych. Bo ludzie czują, że Twoja energia jest pełna życia. Dlatego chcę Cię dziś zaprosić do jednego prostego pytania: Czy to, co robię, naprawdę mnie zasila? Jeśli nie — zatrzymaj się. Nie po to, żeby się poddać, tylko po to, żeby znowu siebie usłyszeć.