Od niedawna obserwuję zjawisko, o którym rzadko mówi się głośno: kobiety budują relacje, które karmią emocjonalnie, ale nie dają dostępu do realnych dźwigni wzrostu w biznesie.
Współpracujemy z „rówieśniczkami” - z kobietami, które lubimy, które są nam bliskie, które działają podobnie jak my. Jest miło. Jest lekko. Czujemy się rozumiane. Jest fajna energia.
Ale biznes rośnie wtedy, kiedy wchodzimy w partnerstwa, które mają zasięg, budżety albo dostęp do odbiorców, do których same nie dotrzemy.
I bardzo często nie jesteśmy uczone, jak świadomie takich partnerstw szukać.
Wydarzenie organizowane z osobą na podobnym etapie rozwoju biznesu daje satysfakcję, ale nie daje skoku. Współpraca, która „dobrze brzmi”, ale żadna strona nie ma budżetu ani dużej platformy, najczęściej kończy się tylko inspiracją. Najbardziej wartościowe okazje przychodzą z miejsc, do których w teorii „nie powinnyśmy mieć dostępu”.
Dlatego chcę, żebyśmy w tej społeczności ćwiczyły obie rzeczy:
1) wewnętrzny krąg - wsparcie, widoczność, testowanie pomysłów, bezpieczeństwo.
To jest nasze paliwo.
2) partnerstwa „w górę drabiny” - świadome szukanie przestrzeni, które mają budżety, odbiorców i realny wpływ.
To jest silnik.
Nie chodzi o to, żeby wybierać jedno albo drugie. Ale warto przestać liczyć, że paliwo zastąpi nam silnik.
Daj znać w komentarzu, co o tym myślisz. Jakie partnerstwo "w górę drabiny" byłoby dla Ciebie realną dźwignią na najbliższych 6 miesięcy?