Znowu to samo. Ale co właściwie? Kolejny dzień mija, a ja znowu na każdym kroku odczuwam ból - nietypowy ból. Tęsknotę i żal. Ale po czym? Jak się tego pozbyć, skąd to się bierze i dlaczego? Męczą mnie bardzo trudne i jedyne w swoim rodzaju relacje rodzinne. Męczy mnie samotność, brak osoby której mogę się wygadać. Boli mnie ciągła chęć rozwoju, który jest jednak blokowany. Boli mnie strata kogoś bardzo bliskiego - właściwie czegoś, albo może jednak kogoś... nie wiem jak to wyjaśnić... każdy dzień jest przez to dla mnie męką. Boli mnie brak zrozumienia. Nikt nigdy w moim życiu nie mówił mi jak poradzić sobie w sytuacji takiej jak ja mam, bo nikt jej nie przeżył... mimo tak łatwego dostępu do informacji nie znalazłem osoby, która by przeżywała to co ja, chociaż w jakimś stopniu... Czy jest sens życia? Jaki? Jak go znaleźć? Jak dojść do... tego? Nie wiem do czego. Do czegoś czego mi brak, do tej pustki w sercu. Nie musicie odpisywać... nikt mnie jeszcze nie zrozumiał i wątpię że to się zmieni. Musiałem po prostu to w końcu napisać, bo zbyt długo to we mnie siedziało...